Polska żona dla Brytyjczyka

Opublikowany 2009/10/15

"Metro": Brytyjczycy okupują londyńskie biura matrymonialne, odkąd pojawiły się w nich oferty polskich dziewczyn.

Chris, 26-letni informatyk z Londynu, nie ma złudzeń. "Każdy z nas chce mieć żonę z Polski. Urodą i inteligencją przebijają wszystkie inne kandydatki, z którymi się spotykałem" - podkreśla. Dlatego od razu szukał partnerki w miejscowej agencji, która posiada oferty matrymonialne polskich dziewczyn. I znalazł. Chce być z 24-letnią Aliną, która przyjechała do pracy w podlondyńskim hotelu. 

Londyński rynek matrymonialnego pośrednictwa od razu zauważył, że dziewczyny z Polski to lep na tubylców, ale też na innych Europejczyków, którzy szukają życiowej partnerki. Według brytyjskiej gazety "The Guardian" w samym Londynie jest już około tysiąca polsko-angielskich par. A będzie ich o wiele więcej, bo aż 61 proc. Polek obecnych na Wyspach ma mniej niż 34 lata i właśnie tam będzie chciało ułożyć sobie życie. Firmy zaczęły więc wabić samotne Polki reklamami - podaje dziennik. 

"Anglicy zakochali się w Polkach. Przyjdź do naszego biura, oni tam już czekają" - trąbią ogłoszenia w angielskich dziennikach. 

Londyńskie biuro Sun for Single przygotowało nawet projekt Polish Bride (Polska panna młoda), w którym zajęło się kojarzeniem Polek z mieszkańcami Londynu. 

Na zainteresowaniu polskimi żonami zaczęli też zarabiać przedsiębiorczy rodacy. Aleksandra Trębska otworzyła w Londynie polskie biuro matrymonialne Polish Dating Agency. "Pracujące tu Polki czują się samotne" - opowiada. "Po tym, jak masz pracę i zaczynasz zarabiać pieniądze, sama praca przestaje wystarczać" - zdradza motywy zamieszczania anonsów. 

Do Polish Dating Agency w niespełna 10 miesięcy zapisało się ponad 300 rodaczek. Teraz do biura zgłaszają się po partnerki kawalerowie z całej Wielkiej Brytanii. "Otrzymałam już kilkanaście próśb o założenie filii w Birmingham, Liverpoolu i Nottingham" - zdradza rozmówczyni "Metra".